23 Rytuał dla Matki Ziemi z Marią Bucardi
Opis
Dołącz do medytacji dla Matki Ziemi, niech wysłane dobro wróci do Ciebie zwielokrotnione!
Weź udział w następnej MEDYTACJI DLA ZIEMI klikając poniżej:
Temat dzisiejszego XXIII Rytuału dla Matki Ziemi:
Mądrość i Siła Ziemi w moim Mikrokosmosie
Moi Najdrożsi, wczoraj w nocy został mi ujawniony temat naszego jutrzejszego, poniedziałkowego spotkania na XXIII Rytuale dla Matki Ziemi o godz. 22:00 czasu polskiego. Jest nim: Mądrość i siła Ziemi w Twoim Mikrokosmosie
W naszym spotkaniu dla dobra naszej Matki Ziemi będzie towarzyszył nam Anioł Podstawy (warto nawiązać z nim osobisty kontakt) oraz Istoty Natury Gnomy. Wskazówki jak zawsze otrzymacie ode mnie przez osobisty email myślę, że dopiero jutro (jeśli mam Twój adres z poprzednich lub aktualnych zgłoszeń), ale już dziś możecie zapoznać się z tematem i energetycznie nastroić…
Jeśli chcemy pomoc naszej Matce Ziemi musimy połączyć się z jej mądrością i siłą – uziemienie – a następnie zrobić porządki w naszym życiu, w naszym Mikrokosmosie – w naszym ciele, w naszej duszy, w naszym domu, w naszej rodzinie, w naszym ogrodzie, w naszym najbliższym otoczeniu.
I to tym razem będzie tematem naszego XXIII Rytuału dla Matki Ziemi – połączenie z jej energią, uzyskanie mądrości (w tym pomogą nam gnomy), zastosowanie tej mądrości w naszym życiu (Anioł podstawy). Poprzez przykład działamy na innych. Nasze myśli wysyłane w świat trafiają do innych ludzi i istot, to, co króluje wokół nas – promieniuje na nasze otoczenie i zmienia je pozytywnie lub negatywnie. Dlatego tak ważne jest, by uzyskać siłę i mądrość Ziemi, odczuć jej energie i potem tą energię zastosować każdego dnia wokół nas.
Inspiracje do Rytuału:
- Anioł podstawy – opis poniżej
- Zapoznaj się z energią Gnomów – opis poniżej
- Zastanów się czy w Twoim życiu panują pozytywne czy negatywne wibracje, czy to, co robisz jest zgodne z tym, co myślisz lub czujesz.
- Zastanów się jakie energie każdego dnia wysyłasz dookoła Ciebie – wyobraź sobie, że one nagle zaczynają królować na Ziemi – jak wówczas wyglądałaby Ziemia, jeśli każdy żyłby tak, jak Ty???
- Zastanów się jak wyglada Twój dom, Twoje mieszkanie, jak żyjesz – jesteś bowiem cząstką, a Twój Mikrokosmos – jest cząstką Ziemi. Czy uważasz, że należy coś w Twoim życiu zmienić, by Twoja cząstka była przykładem dla innych i mogła pozytywnie zarażać inne cząstki.
- Przemyśl temat Mikrokosmosu i Makrokosmosu, czyli: co możesz zmienić w Twoim Mikrokosmosie (najbliższym otoczeniu), by pomóc Ziemi i innym istotom.
- Przemyśl temat karty Paź Mieczy – opis poniżej – czyli czy Twoje życie na prawdę Ci odpowiada? Czy Twój Mikrokosmos na prawdę wyglada tak, jak tego pragniesz? Czy żyjesz wg Twoich przekonań? Jakie są to przekonania? Czy mają one pozytywny wpływ na energie Ziemi, czy raczej cechuje je strach, negatywizm, nadmierny materializm itp.
- Do przemyśleń: jeśli Twój dom jest pełen ciepła – pomagasz Ziemi by była pełna ciepła, by inni byli pełni ciepła. Jeśli czujesz w sercu miłość i radość – pomagasz Ziemi podnieść wibracje i pomagasz, by była pełna miłości i radości. Jeśli szanujesz inne Istoty – wówczas wysyłasz Twoje myśli w świat i inni ludzie nagle także zaczynają myśleć tak, jak Ty. Nie od razu, nie każdy, ale gdy Twoja myśl trafi na podatny grunt może zmienić czyjeś życie. Z pewnością pamiętasz ten moment, gdy nagle nie wiadomo skąd pojawiła się myśl i zamieszkała w Twoim życiu… Tak samo wędruje każda myśl, którą wysyłasz i szuka sobie domu… Jeśli myślimy o wojnach, bólu, cierpieniu – to automatycznie takie myśli wysyłamy w świat, a jeśli kochamy nasze otoczenie, króluje w nim porządek, miłość, szczęście – to takie myśli idą w świat. Jeśli media stale zaśmiecają nam głowy informacjami o konfliktach, to po prostu zmieniajmy tą informację. Jeśli media, czy obce myśli przychodzą i mówią: trwa konflikt na Ukrainie – zmień myśl i wyślij w świat Twoją zmienioną myśl np. wokół mnie jest szczęście, miłość i uśmiech, ta energia idzie do ludzi na świecie i wszyscy szanujemy się, rozumiemy i żyjemy wspólnie tolerując się wzajemnie, zawsze znajdujemy wyjście i drogę do porozumienia.
Tutaj chodzi o to, by przyjmować informacje i od razu je zmieniać na pozytywne. Wiele osób źle rozumie świat energii, myślą, że blokowanie informacji pomoże, a w rzeczywistości żyją w sztucznym świecie, który prędzej czy później legnie w gruzach. Należy widzieć co się dzieje i zaraz to negatywne zmienić w pozytywne. Tak, jak w naszym otoczeniu – jeśli dzieje się coś złego, należy działać, by to zmienić. Gdy wokół nas będzie porządek i szczęście, to znów sprawdzi się ta stara zasada, że jeśli wielu ludzi zrobi coś małego we własnych 4 kątach, to poruszy się cos WIELKIEGO.
Anioł podstawy z książki Jeanne Ruland „Świetlista siła Aniołów”
Prezentacja Anioł podstawy należy do grupy osobistych sił anielskich każdego człowieka. Jest energią, która nadzoruje wszystkie procesy zachodzące w ciele. Ciało jest świątynią duszy i składa się z czterech żywiołów: ziemi, wody, powietrza i ognia. Dla podtrzymania jego różnych funkcji wymagane jest nieustanne współdziałanie wielu organów i współistnienie wielu procesów. Ciało jest prawdziwym cudem natury, potężnym organizmem, w którym zachodzi niezliczona ilość zjawisk w tym samym czasie. Anioł podstawy, zwany również Chemikiem lub Alchemikiem, sprawuje pieczę nad wszystkimi procesami zachodzącymi w organizmie – od oddychania, poprzez trawienie, krążenie krwi, aż do przekazu impulsów nerwowych. Siła ta towarzyszy człowiekowi niezależnie od tego, czy jest on świadomy jej działania i czy przyjmuje ją z wdzięcznością i miłością. Ten, kto rozpoczyna świadomą pracę z aniołem podstawy, ten oddala się od wiedzy książkowej i poszukiwań prowadzonych na zewnątrz, podążając w kierunku mądrości swojego ciała płynącej z samego wnętrza. Ten anioł jest kluczem do poznania potrzeb ciała, które są różne w przypadku każdego człowieka. Jeżeli nawiążesz kontakt z aniołem podstawy poprzez wylosowanie jego karty, wówczas nadszedł czas, w którym powinieneś poświęcić więcej uwagi swojemu ciału. Przeanalizuj zadania, które dzień w dzień ono wykonuje. Kiedy zastanowisz się nad tym, odkryjesz w sobie działanie wielkiej, nieskończenie inteligentnej siły. Ta siła pomaga utrzymać w równowadze twoje ciało fizyczne, zapewniając mu zdrowie i odporność. Jeżeli lekceważysz ją, na dłuższą metę szkodzisz sam sobie. Odkryj tę siłę i współpracuj z nią, a wspomożesz własne ciało – jest to jedno z twoich zadań. Kiedy nauczysz się wsłuchiwać w tę boską siłę, będzie ona intensywnie działać w twoim życiu. Wskaże na przykład produkty, które powinieneś spożywać, ponieważ zawierają witaminy i składniki mineralne potrzebne w danym momencie twojemu organizmowi, lub powie ci, od jakich zachowań powinieneś odstąpić, ponieważ są dla ciebie szkodliwe. Czasami poprosi cię, abyś przyjmował więcej płynów, a czasem – abyś powstrzymał się od tego. Wskazówki tego boskiego przewodnika zmieniają się nieustannie, a gdy będziesz go słuchać, doprowadzi cię do pełni zdrowia i sił. Anioł podstawy, strażnik świątyni twojej duszy, zmienia również chemię twojego organizmu, kiedy duchowe prawdy docierają do duszy, a ty zaczynasz realizować je w życiu. W ten sposób możesz na przykład rozwinąć w sobie dar jasnowidzenia lub świadomie aktywować swoje zdolności telepatyczne. Kiedy na przykład w wyniku współpracy z aniołem podstawy będziesz bardziej wyczulony na odbiór energii w swoim otoczeniu, mogą zacząć przeszkadzać rzeczy, które wcześniej były ci obojętne, np. dym z papierosów. Tak więc zadania świetlistego strażnika twojego dała są bardzo zróżnicowane. Przesłanie anioła podstawy brzmi: W TWOIM CIELE ISTNIEJĄ ŻYWE INFORMACJE. |
RYTUAŁY
Przesłanie od twojego ciała
Zajmij się swoim ciałem. Jest ono twoim przyjacielem i najbliższym towarzyszem.Poszukaj sobie miejsca, w którym będziesz mógł pobyć przez pewien czas w spokoju. Wykonaj kilka głębokich wdechów i wydechów, wycisz się wewnętrznie. Skoncentruj się na swoim ciele. Rozluźnij jego poszczególne część. Zacznij od głowy, po czym przemieszczaj się w dół, docierając aż do stóp. Koncentruj się kolejno na mózgu, oczach, nosie, uszach, ustach, szczęce, szyi. Podążaj dalej, wzdłuż kręgosłupa – do karku, ramion, dłoni, piersi, brzucha, podbrzusza, pośladków, ud, łydek i w końcu stóp. Sprawdź, czy w tych miejscach ciała odczuwasz napięcie bądź bóle. Podziękuj aniołowi podstawy za jego wspaniałą pracę. Zapytaj ciało, czego potrzebuje w danym momencie. Mogą to być na przykład: świeże powietrze, sen, wypoczynek, coś konkretnego do jedzenia itd. Pokryj zapotrzebowanie organizmu na to, czego niedostatek udało ci się odkryć. W przyszłości poświęć ciału więcej uwagi. Zajmuj się wszystkim, co go dotyczy – jego funkcjami, organami wewnętrznymi itd.Wykonuj ćwiczenia, które wspomagają twój organizm. Dzięki temu nawiążesz jeden z najważniejszych dialogów, mianowicie dialog z siłą, która rządzi wszystkimi procesami zachodzącymi w twoim organizmie.
Brzęczenie atomów
Skoncentruj się na biciu serca i wycisz się wewnętrznie. Wykonuj świadome wdechy i wydechy. Wyobraź sobie, że znajdujesz się wewnątrz którejś z komórek swojego ciała i wnikasz w jej atomy. Wewnątrz atomu elektrony poruszają się, zataczając ósemki i wydając przy tym odgłos przypominający brzęczenie. To, co teraz słyszysz, to właśnie dźwięk twojej siły życiowej. Wsłuchaj się w niego w skupieniu. Możesz spotęgować go poprzez wydawanie odgłosów brzęczenia. Wykonuj to ćwiczenie przez około 5 do 10 minut. Atomy są nieśmiertelne. Istnieją w nieograniczonej przestrzeni czasowej. Ćwiczenie to umacnia nieskończoną energię.
Gnomy z książki Jeanne Ruland „W świecie Duchów Natury”
Znacznie karty Paź Mieczy
Zwróć uwagę na symbole np. łabędź:
Łabędź uczy Cie, by zaakceptować Twoje piękno wewnętrzne i zewnętrzne. By przyjąć i te jasne i te ciemne strony Twojej natury. W każdym zdarzeniu, które stanie na Twojej drodze – szukaj piękna, piękna wewnętrznego danej osoby, sytuacji. Łabędzie są niezwykle silne, jednym uderzeniem potrafią złamać człowiekowi rękę lub ugryźć. Ucz się od nich, by walczyć o swoje, by bronić Twojego terytorium, Twojego gniazda, tego, co należy do Ciebie.
Łabędzie życie spędzają z jednym partnerem i potrafią żyć nawet ponad 80 lat! Łabędzie były symbolami piękna Afrodyty, Apolla, są także symbolem czystej miłości, małżeństwa, wierności, akceptacji piękna partnera, nawet jeśli jest on inny niż my sami.
Łabędź widzi piękno partnera, widzi też swoje własne piękno. Są również zapowiedzią szczęśliwego małżeństwa oraz mówią do nas: Bądź wierna/y Twoim marzeniom!
Łabędzie są także przewodnikiem artystów, pomagają rozbudzić fantazje. Z Grecji pochodzi legenda, że łabędzie śpiewają najpiękniejszą pieśń tuż przed własną śmiercią i to nie z rozpaczy, ale ze szczęścia!
Bądź łabędziem by osiągnąć to, czego pragniesz. Łabędź inspiruje innych do delikatności, do miłości, kreatywności i współczucia. Nadszedł czas byś Twoje uczucia ujęła artystycznie np. w formie opowiadania, obrazu, skomponowanej muzyki, wiersza.
Jeśli przyjdzie czas płaczu, to płacz, śmiej się, gdy masz ochotę się śmiać. Bądź czysta/y i piękna/y jak łabędź, a otworzysz serca innych ludzi.
Paź Mieczy nie boi się sprawdzić czy to, o czym jest przekonany na prawdę jest tego warte. Nie boi się własnych uczuć, nie boi się widzieć tego, co białe i tego co czarne. Zna wielkość własnej duszy.
Wierz we własne siły, nie bój się żyć wg własnych przekonań, sprawdź czy są one Twoje, czy są zgodne z drogą Twojego serca. Zdobywaj mądrość i rób z niej pozytywny użytek bo to, co tworzysz w Twoim Mikrokosmosie czy tego chcesz czy nie – działa na innych i odbija się w Mikrokosmosie, czyli wyglądzie i energii naszej Matki Ziemi.
Z anielskim pozdrowieniem wasza Maria Bucardi
SPRAWOZDANIE MARII BUCARDI
Moi Najdrozsi Uczestnicy spotkania oraz Czytelnicy – tutaj podsumowanie XXIII Rytuału dla Matki Ziemi. W naszym XXIII spotkaniu wg potwierdzeń emailowych wzięło udział:
3.204 osoby!!!
Moje sprawozdanie osobiste z XXIII Rytuału dla Matki Ziemi
Moi Najdrożsi Uczestnicy naszego spotkania oraz Czytelnicy, tutaj moje osobiste sprawozdanie z wczorajszego XXIII Rytuału dla Matki Ziemi. Podsumowanie już za kilka dni, gdy otrzymam od Was emaile z opisem Waszych przeżyć.
Od samego rana czułam się bardzo źle, było mi smutno i stale przed oczami wracały różne emocje z przeszłości, aż w końcu się popłakałam Nie pomagało nic, ani biała szałwia (okadzenie, palenie w fajce) dawało ulgę tylko na chwilkę. Sam Archanioł Michal, gdy ukazał się na moja prośbę powiedział, że muszę to przepracować i on nic mi tym razem nie pomoże. Ktoś znów przekroczył moje granice i panoszy się na moim terytorium. Dało mi to wiele do myślenia…
Zabawne jest to, że dokładnie także to było przecież tematem naszego spotkania – by bronic własnych granic, a gdy ktoś je przekracza, to wyszczerzyć kły, a jeśli to nie pomoże przegonić go, gdzie pieprz rośnie, czyli należy komuś powiedzieć, co nam nie odpowiada, bo często ktoś może nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ze wchodzi nam w paradę…
Czas spotkania zbliżał się nieubłaganie. Przywołałam Siły Światła prosząc o siłę i moc. Po raz kolejny oczyściłam moje ciało fizyczne, ubrałam rubinową suknię i biały płaszcz magiczny, zabrałam ze sobą moją magiczną różdżkę oraz pentagram z dwoma smokami i wyruszyłam na miejsce rytuału tutaj w Magicznej Oazie. Wybrałam biżuterię magiczną z ametystami i kwarcami różowymi, którą otrzymałam od niezwykłej osoby, by poczuć jej słoneczną przyjaźń. Niestety gdy opuściłam mój gabinet od razu na płaszczu dosłownie rzecz biorąc –zawisł kocurek Willi. Nie było szans się od niego uwolnić, gryzł, drapał i co zrobiłam krok, to skakał na mnie, wbijał się pazurami, zawieszał i nie było mowy o tym, by iść dalej… Jakby normalnie „pozytywny diabeł” w niego wstąpił. Gryzącego mnie do krwi (dla niego to zabawa) wręczyłam go w dłonie mojego ukochanego, prosząc, by zatrzymał go u siebie przez czas rytuału, co zaowocowało serią nieziemskich odgłosów bojowych, miauczenia, mruczenia, skoków, drapania, gryzienia :-))) Wreszcie udało mi się od niego uwolnić ufff…
Nasze dłonie wyglądają tak, jakbyśmy z dużej wysokości wpadli w ostrężyny. Nie obyło się bez urazów także na mojej twarzy, gdyż kociak uznał, że bez kolczyków wyglądam o niebo lepiej.
Wieczór był przepiękny, leciutka mgła… Nic nie zapowiadało katastrofalnej pogody, której wszyscy oczekiwali (oprócz mnie), po ogłoszonym czerwonym stanie alarmowym i wskazówce, by nie opuszczać domów ze względu na wiatr i opady deszczu, ewentualne osunięcia – uwaga, u nas nadal trwa pora sucha!!! Jednak od ponad tygodnia stale pada deszcz.
Tym razem rytuał prowadziłam w niesamowitym miejscu tutaj w Oazie, które kiedyś Wam pokażę – na razie nie chcę, by takie zdjęcia wpadły w niepowołane ręce osób, które chcą zaszkodzić naszej pracy rytualnej dla Matki Ziemi.
Było jeszcze sporo przed 22 – gdy otworzyłam magiczny krąg, przywołałam żywioł powietrza i w tym momencie ruszył się taki wiatr, że w pewnym momencie myślałam, że mnie dosłownie zdmuchnie w dól!!! Gdy przeszłam na Południe wiatr osłabł…
Teraz skupiłam się na sobie, by wejść w stan alfa i uzyskać siłę. W kilka sekund udało mi się przejść do oczekiwanego stanu pełnego odpowiedniej siły i mocy, by przeprowadzić rytuał.
Tuż przed 22 moja podróż rozpoczęła się – podróż w czasie…
Stałam wśród wysokich gór o nagich szczytach, to tu, to tam w szczelinach leżały płaty śniegu, pode mną rozciągała się równina (jestem pewna, że były to tereny Mongolii)… Nie było na niej żadnej rośliny, żadnego drzewa… W lewej dłoni trzymałam ogromny ozdobiony symbolami magiczny kij (coś na kształt pastorału – byście mogli to sobie lepiej wyobrazic). A u boku w pochwie wysadzanej olbrzymimi kamieniami szlachetnymi spoczywał mój lekko zakrzywiony miecz… Mój równie biały płaszcz powiewał w podmuchach wiatru, jednak miał on zupełnie inne zdobienia, symbole u brzegów w kolorze złota na brązowym tle lamówki.
Patrzyłam przed siebie i mogę przysiąc, że czułam się jakbym była nie kobietą, ale meżczyzną… Na równinę wygalopowało stado koni, na nich uzbrojeni po zęby jeźdźcy – gotowi oddać życie dla jakiejś idei – Scytowie – pomyślałam… Nagle zawiał wiatr i równina pokryła się kurzem, jeźdźcy zniknęli, a ja stałam tam dalej, widząc jak nagle kilka lub kilkaset lat przebiegło przed moimi oczami… Jakby czas mnie nie dotyczył, jakbym patrzyła w korytarz czasu… Pojawiały się obrazy i znikały w pyle – zostawało tylko jedno odczucie – że każdy z nas rozpadnie się w taki pył i nic po nas nie zostanie, a Ziemia będzie żyła wiecznie…
Nagle krajobraz zmienił się – widziałam cudne góry Chin, „jezioro” owiane delikatna mgłą poranka, małą łódeczkę, a w niej prześliczną dziewczynę… Jestem pewna, że były to okolice chińskiej rzeki Li
Nagle słyszę grzmoty – burza – gdzieś daleko na oceanie odbija się od wody i jak złowrogi pomruk wypełnia powietrze… Od zachodu widzę jak nagle woda podnosi się coraz wyżej i wyżej, a w niej tańczą niezwykłe istoty – dokładnie tak, jak opowiadają legendy… Istoty te są przeróżnych kształtów, także półludzkich i mam wrażenie, że razem z nadciągającą burzą także one powstają z największych głębin i ruszają w stronę lądu… Musze Wam się przyznać, że było to niezwykle odczucie i nagle włączył się mój umysł… Czy też powinnam je uspokoić, zanim uderzą w ląd i może podtopią jakieś obszary… Zaczęłam się zastanawiać czy ich czasem nie zachęcam do tańca, podziwiając je… Doszłam jednak do wniosku, że niech się dzieje wola nieba i na siłę wyłączyłam moje myśli…
Nagle znów doszło do tego niezwykłego skoku w czasie i przed oczami widziałam żaglowiec, a na nim mężczyzn walczących na środku oceanu z nadciągającym sztormem. Sądząc po ubraniach był to przeskok w XVI wiek… Mężczyźni walcząc z wodą i wiatrem, ciągnąć za liny z przestrachem patrzyli na morze, byłam pewna, że tak, jak ja widzą istoty, które zaraz pochłoną ich statek w podwodne królestwa…
Woda wybijała się maleńkimi kroplami coraz wyżej i wyżej, tańcząc jak dym…
Teraz nadciągnęły istoty powietrza, mogły być wielkości 1,40 m, o prawie ludzkich kształtach, tylko uskrzydlone i prawie przezroczyste, bez koloru, bez materii… Tańczyły w powietrzu i było ich coraz więcej i więcej… Nagle z północy z ziemi zaczęły wychodzić istoty Ziemi… Otwierały się jakieś niewidoczne korytarze… Istotki te były małe – może nie więcej niż 50 cm do 1 m i także szły na wschód!!!! Miałam wrażenie, że cała Ziemia powstaje i przygotowuje się do jakiejś walki…
Znów włączyły się moje myśli… To odczucie, że coś się stało, że coś bardzo ważnego właśnie ma miejsce… Pomyślałam o konflikcie na Ukrainie i w Palestynie i myśli o wojnie cały czas nachodziły mnie i kompletnie wyrwały ze stanu alfa … Ze złością wysłałam je do źrodła, miałam wrażenie, że ktoś lub coś je do mnie wysyła, bym wzmocniła je magiczną siłą rytuału… Z pomocą Istot Światła udało mi się wysłać to tam, skąd przyszło i znów nastal spokój… Tylko wiatr był coraz silniejszy… Gdy znów wprowadziłam się w odpowiedni stan z ulgą usłyszałam bijące dzwony, zwiastujące godzinę 22.00. Teraz moglam przywitać się z Wami.
Razem rozpoczęliśmy właściwy rytuał. Cala nasza energia z głębi serca wypełniła wszystko dookoła, a wiatr stał się złoty, jakby niósł ze sobą dalej i dalej złoty pyłek światła… I gdzie tylko docierał, tam ludzie zaczynali się zmieniać… Dostrzegać, że najpiękniejsze w naszym życiu jest to, co naturalne, las, kwiaty, woda, powietrze, deszcz, istoty Natury…
Dodatek: ostatnio Kochani naszły mnie takie przemyślenia, że oddalając się od Natury, tracimy to, co najpiękniejsze. Pamietam jak moi dziadkowie – zanim kupili sobie telewizor – opowiadali o różnych magicznych miejscach, o wężach w koronie, o diabelskich grotach, podziemnych korytarzach… To dodawało miejscu, gdzie mieszkali niesamowitego piękna… Moi rodzice wybudowali swój dom, wg najnowszej mody, pracowali i pracowali, by to wszystko sfinansować, w ich życiu nie było miejsca na stare opowieści, ale było miejsce na telewizor… I tak mogę Wam powiedzieć jedno, że telewizja i radio i niestety internet – ukradły nam z życia, to, co najpiękniejsze! Ukradły nam magię miejsc, kontakt z Istotami Natury…
Gdy każdy z nas przeszedł do części środkowej – także ja zajęłam się moim Mikrokosmosem. Wszędzie dookoła w Oazie szmerało i merało, tysiące istotek i tych materialnych i niematerialnych… Był taki ruch i taka pozytywna energia, że zaczęłam ją rozsyłać po okolicy i dalej i dalej, by wszędzie było istotek tak wiele i by pustynie zamieniły się w ogrody – także te betonowe pustynie.
Teraz przed oczami ukazały się tysiące sekwencji różnych obrazów – wszędzie ludzie w harmonii z Natura. Ludzie, którzy pracowali nad swoimi Mikrokosmosami – najbliższym otoczeniem, wypełniali je miłością, harmonią… Obrazy były tak szybkie, że nie jestem w stanie przypomnieć sobie każdego z nich, widziałam osiedla wypełniane różową energią miłości, tworzone ogródeczki w różnych miejscach świata… Bardzo wyraźnie jeden na Prowansji z fioletową lawendą i murkami ułożonymi z jasnych kamieni… Ale także wiele wiele innych…
Nagle poczułam, że ktoś stoi obok mnie – popatrzyłam i rzeczywiście z prawej strony mnie stał gnom. Nie spodziewałam się, że jednak nawiążą ze mną kontakt, a tutaj proszę. Gnom z białą brodą, przybył na spotkanie ,by mi coś wręczyć. Wzciagnelam więc (nie zastanawiając się głębiej) w pełnym zaufaniu, prawą rękę w jego kierunku. Uchwycił ją w swoje dłonie, poorane zmarszczkami i nagle poczułam w niej ciepło. Popatrzyłam, a w dłoni leżał „dziwny” czarny kamień, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy…
Przyjęłam ten kamień, który niezwykłym ciepłem wypełniał moją dłoń i bez zastanowienia zbliżyłam go do mojego serca, przyłożylam do serca i stało się coś niesamowitego!!!
Uwagi: po rytuale rozmawiałam o tym z moim ukochanym i wspólnie doszliśmy do wniosku, że był to ów mistyczny czarny kamień (patrz. Lords of the Black Stone oraz Black Goo, czyli inteligentny olej – krew naszej Matki Ziemi, mądrość Matki Ziemi). Osoby zainteresowane tematem odsyłam do historii Wojna o Falklandy-Malwiny – której prawdziwą przyczyną była walka właśnie o Black Goo). To, że olej został usunięty z laboratorium i wylany do kanalizacji miejskiej Londynu, mogłoby wytłumaczyć, dlaczego właśnie z tego miasta idą w świat tysiące impulsów, by ratować naszą Ziemię, jak i właśnie tam mają miejsce najczarniejsze rytuały, by ten proces świadomości powstrzymać… Temat do przemyślenia…
W momencie, gdy przyłożyłam kamień do serca jego energia wypełniła całe moje ciało – w dól i w górę – całe ciało zaczęło świecić – tak, jak ten kamień – czarny z tysiącami światełek w tęczowych kolorach i nagle… Moje ciało fizyczne zaczęło się rozpadać na pył – czarny pył… Tylko białe kości zostały – dziwnie świecąc – było to bardzo dziwne wrażenie, widziałam siebie bez ciała, tylko kościotrupa w płaszczu, kapturze – jak na niektórych kartach Tarota przedstawiona jest XIII Śmierć. Nie ukrywam, że znów walczyło się moje myślenie i zapytałam gnoma z lekkim przerażeniem – dlaczego dał mi ten kamień, czy mam się rozpaść i skończyć mój żywot, gdy jeszcze tyle zostało do zrobienia… Gnom był jednak spokojny i nie odpowiedział.
Przywołałam Archanioła Michała – prosząc go o pomoc i światło… Pojawiły się także inne Anioły i dają mi Światło – uspokajam się i nagle widzę… Widzę moją duszę… Kim na prawdę jestem… Moją twarz i oczy – połączenie Istoty jakby zmieszanego wilka z jaszczurem, smokiem… Czuję, że to jestem na prawdę ja, ta istota, która inkarnowała tutaj w ciało Marii Bucardi… Nagle mój wygląd zaczyna znów się zmieniać… Długie blond włosy i młodziutka twarzyczka przepięknej dziewczyny… Zupełnie innej, niż ta, którą znacie… I nagle twarz ta zmienia się w staruchę, poorana bruzdami… Znów z lekkim przestrachem przywołuję Światło i Anioły, pytając co się teraz wydarzy… Czy po XXIII Rytuale Matki Ziemi zostanę tą staruchą, czy coś się stanie, że mój wgląd się zmieni, mój aktualny wygląd …. I w tym momencie znów przeskok w tą śliczną dziewczynę i tak kilka razy… Tam i z powrotem… Nagle dookoła robi się czarno, demony – są jednak poza moim kręgiem – jest ich tak dużo… Jednak energia kamienia zaczyna w nie uderzać i one rozsypują się w pył…
Cały czas proszę Anioły o Światło – zgodnie ze wskazówkami, które zostały mi udzielone osobiście przed rytualem…
Teraz energia dookoła zmienia się i świat wypełnia kolor różowy i zielony – czuję, że to moja różowa aura i że to moja czakra serca, nagle zaczyna świecić zielonym światłem i to światło idzie w świat, jak zorza polarna!
Wysyłam to światło także do Was i nagle Gnom poprzez myśli przekazuje mi informację, że mam podzielić energię czarnego kamienia i przekazać po kawałku każdemu z Was Uczestników. Tak, też robię… Jestem pełna zaufania, że jest to konieczne i że także w Waszym życiu ta energia ukaże Wam Wasze prawdziwe dusze… Nawet, jeśli będzie to szokujące, to jest to konieczne…
W tym momencie, gdy przekazałam kawałki kamienia – Gnom pożegnał się i odszedł na północ, zniknął w Ziemi – jakby był tam ukryty korytarz?
Czuje jak Anioły dalej wypełniają moje ciało różowo-zielonym światłem, a najwięcej zbiera się w mojej magicznej różdżce… Czuję, że nadszedł czas gestu kwiatów – robię go i wysyłam w 4 kierunki świata – najtrudniej tym razem energia poszła na Północ.
Rytuał zakończyłam o 22:20. Długo potem jeszcze siedziałam obserwując płynącą od oceanu mgłę… Około godziny 23 rozpoczął się istny koniec świata. Prawdziwy czerwony stopień alarmowy…
ps. Kochani, wszystkie wizje występują w tzw. stanie Alfa – głębokiego połączenia z duszą Wyższą. Nie korzystam z żadnych roślin halucynogennych, żadnej kawy, alkoholu i Wam także takie wspomagacze odradzam itp.
Wasza Maria Bucardi
SPRAWOZDANIA I KOMENTARZE UCZESTNIKÓW
Niech dobre stworzenia moce maja nas i cala Ziemie w opiece. Szczegolnie niech Tobie pomoga zawsze gdy tego potrzebujesz. wiem ze sa tu z nami robia co moga sa nadwyraz inteligentne i dobre. badzmy czujni Monika